„I jak jeszcze.Wszak wiesz, że się ja nigdy zbytecznie nie pieszczę,Ale mi zbyt dokucza ból głowy okrutny”
Skąd idziesz, słabyś?
Oj, nie miło, mój bracie! bogdaj z tym przysłowiem Przepadł, co go wymyślił; jak było, opowiem. Upiłem się onegdaj dla imienin żony . Wina mieliśmy dosyć, a że dobre było, Wino Cieszyliśmy się pięknie i nieźle się piło. Trwała uczta do świtu.
„Pewnieś wczoraj był wesół, dlategoś dziś smutny.Przejdzie ból, powiedzże mi, proszę, jak to było?Po smacznym, mówią, kąsku i wodę pić miło”
W południe się budzę, Choroba Cięży głowa jak ołów, krztuszę się i nudzę. Jakoś koło apteczki przeszedłem niechcący, Hanyżek mnie zaleciał, trochę nie zawadzi. Napiłem się więc trochę, aczej to poradzi: Nudno przecie. Ja znowu, już mi raźniej było
Wtem dwóch z uczty wczorajszej kompanów przybyło. Gość, Obyczaje Jakże nie poczęstować, gdy kto w dom przychodzi? Jak częstować, a nie pić? i to się nie godzi. Idą zatem dyskursa tonem statystycznym O miłości ojczyzny, o dobru publicznym,O wspaniałych projektach, mężnym animuszu
Naówczas, gdy nas miłość ojczyzny zaprząta, Pan Jędrzej, przypomniawszy żórawińskie klęski ,Nuż w płacz nad królem Janem: Król Jan był zwycięski! Krzyczy Wojciech: Nieprawda! A pan Jędrzej płacze. Ja gdy ich chcę pogodzić i rzeczy tłumaczę, Pan Wojciech mi przymówił: Słyszysz waść — mi rzecze. Jak to waść! Nauczę cię rozumu, człowiecze. On do mnie, ja do niego, rwiemy się zajadli,
Nie wiem, jak tam skończyli zwadę naszą wielką, Ale to wiem i czuję, żem wziął w łeb butelką. Bogdaj w piekło przepadło obrzydłe pijaństwo! Pijaństwo Cóż w nim? Tylko niezdrowie, zwady, grubijaństwo. Oto profit : nudności i guzy, i plastry
„Dobrze mówisz, podłej to zabawa hałastry, Pamięć się przez nie traci, rozumu użycie, Zdrowie się nadweręża i ukraca życie."