Ha!mąż ha!trup!Nie dochowałam wiary ach biada mojej głowy.Starcze wyznałam szczerze tyś głoś świętymi ustny,Jakie mówić pacierze Gdzie mam iść naodpusty!
Potem cała skrawiona Męża zbójczyni żona,Bieże przez łąki przez knieje i górą i dołem i górą.
Niewiasto,Więc ci nie żal rozboju a tylko strach kary?
Mamo mamo a gdzie został nasz tato?
Czekają wieczor dzieci,Czekają drugi trzeci .Nareszcie zapomniały
Spotkanie z braćmi,Mąż mimo zapewnień nigdy nie powrócił(nie żył)."Do smaku im gospoda i gospodynii młoda Tak ją polubili obu nadzieja łechce,żaden bez niej żyć nie chce"
Słuchaj pani bratowo przyjm dobrze nasze słowo my tu próżno siedzimi brata nie zobaczymy .Młodości twojej szkoda wybierz brata za brata
Niech każdy wezmie kwiecie i wianek mi splecie.Czyj pierwszy wezmę wianek ten mój mąż